• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

ŻYCIE DUŻO OBIECUJE ALE MAŁO DOTRZYMUJE!!!

Dawny layla.blog.onet.pl i jest to podstrona swietliczanka.blogspot.com Kontakt: tsubomi@wp.pl bądź florrian@wp.pl Nr tel 516 186 144 Strona główna bloga: swietliczanka.blogspot.com Właścicielką bloga jak i administratorką danych jest Florianna Julita Zimoch

Strony

  • Strona główna
  • O mnie!!!
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Strona główna

Archiwum

  • Wrzesień 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Luty 2008
  • Grudzień 2007

Najnowsze wpisy, strona 2

< 1 2 3 4 >

O Schlaf Parade

Nie jest nowościa dla stałych moich czytelników,że od czasu do czasu na nie dłużej niz pół roku robię na którymkolwiek blogu Schlaf Parade.

 

Jeśli nie pisze długo to zawsze powracam najpóźniej odkąd mija pół rok od czasu ukazania się na danym blogu ostatniej notki.

 

Kiedy rozbudowywuję inne moje blogi,to tym bardziej robię Schlaf Parade na tych,na których jest już bardzo dużo notek lub jeżeli założyłam niedawno kolejnego bloga i jeszcze na nim nic nie napisałam to znak,że do pół roku czasu mam prawo tutaj tez zrobic Schlaf Parade.

 

Kiedy ten blog layla.blog.onet.pl,powstał daty 29 października 2007 roku to stał pusty do 2 grudnia 2007 roku.

 

Jednak mimo wszystko znaleźli się tacy, którzy pisali do mnie i wchodzili na ten blog pomimo iż nie ukończyli 18 lat a mój regulamin wyraźnie mówi co ja o takich poniżej 18-tki sądzę!!!

 

Napisała do mnie pewna dziewczyna i w następnym poście zamieszczę całą naszą korespondencję.

 

Jej mail to:

 

mtina@amorki.pl

 

Ta dziewczyna napisała do mnie pomimo iz nie było jeszcze notek na tym blogu ale za to zamieściłam juz tutaj linki do moich innych blogów czy był juz zamieszczony regulamin i szata graficzna!!!

01 maja 2008   Dodaj komentarz

Dla Florian'a

Wybacz mi-Florianie!!!

 

Że cię okłamię!!!

 

Mam pewną tajemnicę,

 

której na blogach nie opiszę!!!

 

Może kiedyś Ci powiem…

 

gdy tylko się dowiesz,

 

że nie robię tego ze złości

 

tylko z prawdziwej miłości!!!

 

******************************************

 

Dla Florian’a Preis’a odemnie:)))Wiersz mojego autorstwa:)))

 

Taka jakaś mi wena przyszła kiedy jechałam pociągiem:)))

29 kwietnia 2008   Dodaj komentarz

Tego bloga poświęcam o feminizmie

Najbardziej co mnie wkurza w życiu to podejście,że kobieta nie powinna wykonywac męskiego zawodu.

 

A gdzie to jest napisane???Toż to dyskryminacja!!!

 

Dawniej sądzono iż kobiety nie mają rozumu i nie powinny się uczyc,uczęszczac do szkoły czy pracowac.Powinny tylko siedziec w domu i zajmowac się ogniskiem domowym.

 

Bardzo mnie takie podejście denerwuje.Dzięki feministkom i osiągnięciom sławnych kobiet(między innymi Marie Skłodowskiej-Curie,która zajmowała się naukami ścisłymi i odkryła dwa promieniotwórcze pierwiastki-polon i rad oraz takim dzielnym kobietom jak kobiety,które się uparły się by wykonywac zawód lekarki czy inne typowo męskie zawody) dziś każda kobieta ma łatwy dostęp do edukacji,może studiowac a także spełniac się w zawodzie dyrektorki,mechaniczki czy lekarki.

 

Jeżeli trafiłeś/trafiłaś na ten blog to szczerze cię poinformuję,że nie jest to pamiętniczek tylko prawdziwy blog o feminiźmie!!!Tego bloga postanowiła poświęcic na swoje feministyczne poglądy i jeżeli myślisz sobie,że jestem słodziutka to nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy jak bardzo się mylisz…

 

Najbardziej to co tępię to posiadanie rodziny i takie pasożyty(bo trudno to w dzisiajszych czasach nazwac ludźmi),które wybrały zawód żony i matki oraz siedzenie w domu i nie pracowanie a to mężus na nie zarabia.

 

A co one robią w tym czasie jeśli nie pasożytują???!!!Tak-chodzi mi o matki i gospodynie domowe.Nie nawidzę takich i tyle!!!

 

Nie,ja nie dyskryminuje nikogo tylko wyrażam szczerze moja opinię-czy się to komuś podoba czy też nie!!!

 

Z racji tego,że mam niewykształconych rodziców i rodzinkę to w mojej dalszej rodzinie pytają się mnie czy ja mam chłopaka.

 

Jeszcze czego!!!Po co mi chłopak???!!!

 

Co ciekawe,ci któzy mnie się o to pytają mają wykształcenie nie większe niż zawodowe albo już odkąd się wcześniej niż moje rówieśniczki rozwinęłam fizycznie to pytano mi się kiedy ja będę miała chłopaka.

 

Czy chłopak to najważniejsze w życiu co może byc???NIE!!!To wykształcenie i własne dochody i niezależnośc dają szczęście a nie jakiś chłopak i rodzina!!!

 

Jestem feministką.Wychowywałam się w pełnej rodzince,z mamusią i tatusiem jako słodka niunia,którą nadal we mnie widzą „kochani” rodzice.

 

Feministyczne poglądy wzięłam sama z siebie.Nie zaszczepiła ich we mnie matka czy ktoś inny.Nikt nie miał na nie wpływu tylko wpłynęło na mnie to,że te poglądy mi odpowiadają i tyle.Wydarzenia z młodości,kiedy to moje równieśniczki mogły jeszcze beztrosko bwaic się lalkami aby ja musiałam juz liczyc cykle też odegrały swoje.

 

Mamunia próbuje mnie zdominowac i ludzie sobie myślą,że skoro ma się kochającą rodzinkę to nic już do szczęścia nie potrzeba ale to jest nieprawdą-ponieważ rodzicielska miłośc potrafi popsuc niezależnośc dorosłej osoby.

 

Taka jestem ja-feministka Florianna:)))

 

Znowu daję moje zdjęcie:)))

 

PS:Moich własnych zdjęc nie daję więcej niż po 8 na każdym moim blogu,poniewaz to nie jest pamiętniczek ze zdjęciami wesołej nastolatki tylko poważny blog o mnie i nie jest to odpowiednie miejsce(np photoblog czy fotka.pl),gdzie zamieszcza się zdjęciątka pod publikę,dlatego liczcie się z tym,ze po jakims czasie gdy będzie już ich tutaj z 8 sztuk to przestane je dodawac i tyle:)))

17 kwietnia 2008   Dodaj komentarz

Co mnie w tym artykule wkurzyło???

Tak więc co mnie w nim wkurzyło???

 

Po pierwsze:

 

Nie wolno porównywac sytuacji z realnego życia do jakiś wymyślonych historii z dziecięcego bestsellera typu „Przygody Mikołajka”.Realne życie ma to do tego,że bywa nieprzewidywalne podczas gdy losy postaci z książek kończą sie wraz z przeczytaniem całej historii i wiadomo już kiedy sięgamy drugi raz po tę samą pozycję jaki los będzie czekał bohaterów pozatym kiedy losy książkowych bohaterów doczekają się kontynuacji tak jak „Przygody Mikołajka część 2″to i tak będzie tylko fantazja autora książki,jego przekonania przelane na papier i jeżeli autor książek nie lubi kujonów to pisze o nich tak jak sam ich widzi a realne życie to nie fikcja literacka.

 

Tak więc porónanie realnych kujonów do postaci Ananiasza,który jest postacią fikcyjną jest błędne bo nie ma nic piekniejszego niż realne życie a nie bujanie w świecie fantazji.

 

Po drugie:

 

Dlaczego jako samych prymusów w szkole wymiania się przykłady chłopców a nie dziewcząt???!!!Czyżny losy dziewcząt były z góry przesądzone,że gdy skończą edukacje to pójdą do garów i będą ucierały dupki smierdzącym bachorkom???!!!Od zawsze tak było,że mówiono,że dziewczęta powinny byc delikatne,damy na salonach,mistrzynie w kuchni i dziwki w sypialni.

 

To według mnie dyskryminacja!!!

 

Po trzecie:

 

To nie jest prawdą,że rodzice zmuszają dzieci do nauki.Dziecko nawet jeżeli było zmuszane w dzieciństwie do nauki to po osiągnięciu pełnoletnosci albo wyprowadza się z domu do chłopaka albo znajdzie sobie pracę i tym przekona rodziców,że lepiej zarabiac niż siedziec w książkach a jeśli ktoś się chce naprawdę uczyc to będzie się uczył nawet po skończeniu liceum i zdaniu matury a nie wyjedzie od razu za granicę na łatwy zarobek.

 

Po czwarte:

 

To nie prawda,że ten kto ma dobrze usytułowanych starych to ma lepsze szanse na starcie.Mi rodzice nic nie załatwiali,nie nawidze moich rodziców,moja matka nigdy nie zdawała matury a ojciec nie studiował a maturę posiada a nie chciało mu się uczyc dalej.

 

Moi rodzice wymagali odemnie bym miała chłopaka i jaknajszybciej załozyła rodzinkę a jak mówię,że nie mam ochoty pozatym nie pomogę starej zmywac poniewaz się uczę to moja stara argumantuje,że mądrzy ludzie to i studiują i pracują jednocześnie.Według mnie to tak robią tylko tacy,którzy mają rodzinkę i musza ją wyżywic a nie studenci dzienni tak jacy jak ja.Moje całe życie kręci sie wokół nauki,pisania blogów i filozofii.To nie prawda,że to rodzice żądzą wszystkim.

 

Chyba tak się dzieje w przypadku rozkapryszonych dzieciaków bogaczy,którzy nie mają na nic ochoty ale starzy ich gonią do nauki z obawy,że stracą uznanie bo ich dzicko nie ma matury czy nie studiuje.

 

Po piąte:

 

Nauczycie jaknajbardziej powinni wychwalac takiego ucznia,który swój wolny czas poświęcił na opanowanie całego materiału zamiast grac w piłkę z kolegami czy podpalac pierwsze papierosy.

 

To nie prawda,że nauczyciele kpią z kujonów!!!

 

Nauczycie jest też człowiekiem i w takim kujonie może widziec osobę godną zaufania,która nie pije i nie pali tylko się uczy z całego serca i to jest najważniejsze,że nie ma kontaktu z popsutymi kolegami,którzy namówią go do głupstwa.

 

Tak więc-ten artykuł jest porąbany!!!

 

Jestem sobą i najważneijsza dla mnie jest nauka,a po zajęciach piszę blogi,uczę się i czytam Witch oraz chodzę na zakupy i oczywiście,że chodzę po Nadodrzu:)))

 

Ot-cała ja:)))Taka jestem(w mojej najukochańszej kurtce Ferrari):

17 kwietnia 2008   Dodaj komentarz

Wkurzył mnie pewien artykuł z o2.pl

Wczoraj kiedy przeglądałam pocztę na o2.pl i weszłam już na portal to natrafiłam na taki oto artykuł:

 

„Czy w dzisiejszym systemie oświaty jest jeszcze miejsce dla pilnych i pracowitych uczniów zwanych niegdyś prymusami – takich, którzy zawsze mają porządek w piórniku i teczce, nigdy nie ubrudzą sobie rąk flamastrami i grzecznie odpowiadają na pytania nauczycieli?

 

Syndrom Ananiasza?

 

Najsłynniejszy na świecie prymus Ananiasz z książeczki Przygody Mikołajka nie miał łatwego życia. Koledzy wiecznie mieli do niego pretensje, że jest taki, jaki jest. Pani nauczycielka bała się go i często strofowała. Nie miał przyjaciół i był okropnie znerwicowany. Nie potrafił się bić z kolegami na przerwie, nie potrafił się też bawić. Lubił tylko czytać książki. Jego jedyną ochroną przed agresją złego świata były okulary i napady histerii. Ponieważ nosił szkła, nie wolno go było uderzyć, a tarzanie się po podłodze i płacz zapewniały mu święty spokój ze strony nauczycieli. Ananiasz miał przed sobą wielką karierę i wspaniałe perspektywy, tak przynajmniej twierdziła jego mama. Czy rzeczywiście? A może jego przyszłość miała ograniczać się do ciepłej posadki i skrobania piórem w uchu lub też groziła mu wizja szpitala dla nerwowo chorych?

 

W dzisiejszych czasach instytucja prymusa uległa modyfikacji, a w niektórych placówkach oświatowych prymusi zniknęli zupełnie.

 

- To nie jest tak, że nie ma już prymusów – mówi Jerzy, nauczyciel historii. – Nie ma prymusów w dawnym tego słowa znaczeniu, takich chłopców z przylizanymi włoskami, którzy odstają od całej klasy i wyrastają na dziwolągów. Dzisiejszy prymus jest znacznie bardziej zintegrowany z grupą, jego przewaga nad innymi polega często wyłącznie na tym, że w domu ma odpowiednie warunki do nauki. Oznacza to, że rodzice nie wywierają na niego przesadnej presji, ale jedynie stymulują jego zainteresowania. Po prostu mają pieniądze i wiedzą, jak je wykorzystać, by ich dziecko mogło robić postępy w nauce. Nie chodzi tu o masę dodatkowych zajęć, ale o to, że w rodzinie jest jakaś hierarchia wartości, ustalony porządek dnia, nikt nie poświęca czasu i zdrowia dziecka, aby zaspokoić swoje ambicje. To daje takiemu uczniowi dużą przewagę. Nowoczesny prymus, ja mam takich dwóch w klasie, jest lubiany i ceniony przez kolegów. Jego sukcesy są czymś naturalnym, wynikają z całej kreatywnej osobowości takiego dziecka. Prymus nie kuje dziś na przerwach materiału ze wszystkich przedmiotów i nie ma ambicjonalnego ciśnienia, żeby ze wszystkiego mieć same szóstki. On ma dobre oceny, ale ta skala jest zróżnicowana w zależności od przedmiotu. Nie musi na przykład być świetny z historii, chociaż może. Jeden z chłopaków, o których mówię, ma u mnie notorycznie 5+ i nigdy wyżej nie wyskoczy, ale za to u kolegi fizyka jest uważany za bóstwo i prawie noszą go tam na rękach. Brakuje dla niego skali ocen.

 

Po co się uczyć? Sytuacja opisana wyżej jest typowa dla prywatnych szkół w dużych miastach. W sektorze edukacji publicznej instytucja prymusa związana jest wyłącznie z ambicjami rodziców. Żaden uczeń korzystający z doświadczeń, jakie niesie szkoła i wiedzy nabywanej od rówieśników, nie chce być prymusem. No bo właściwie po co mu to? Ci zaś, którzy mają ambitnych rodziców, dzielą się na dwie kategorie – takich, którzy swoje wyniki zawdzięczają wydreptywaniu przez mamę ścieżek do pokoju nauczycielskiego – wtedy ich prymusostwo jest bardzo wątpliwe – i takich, którzy żyją w ciągłym strachu przed rodzicami i uczą się jak szaleni, rezygnując przy tym z kontaktów z rówieśnikami, bo nie mają na nie czasu. Ci drudzy, choć mają zadatki na prawdziwych prymusów, nie są nimi, bo tak naprawdę nikt ich wysiłków nie traktuje poważnie. Powód jest łatwy do odgadnięcia – nikt nie traktuje poważnie szkoły.

 

Rodzice marzą, by ich dzieci uczyły się dla przyjemności oraz z myślą o przyszłej karierze. Dzieciaki zaś mają stosunkowo niewielkie pojęcie o tym, czym jest kariera i jakie zasady rządzą w świecie ludzi zarabiających na życie wiedzą i pracą najemną. Dzieciaki wiedzą, że mają się uczyć, bo jeśli nie będą tego robiły, to źle skończą.

 

- Nie wiem, kto wymyślił tak idiotyczną argumentację – mówi Marek, uczeń pierwszej klasy liceum. – Wszyscy starsi koledzy, których znam, to kompletne nieuki i olewusy, a ich życie upływa wśród róż i szeleszczących banknotów. Jeden ma siłownię, inny firmę przewozową, jeszcze inny sklep. Nie uczyli się, bo i po co. Rodzice załatwiali im w szkole, co tam było trzeba, gdy jeden z drugim coś zawalili – i już. Przecież dobrze wiem, że nawet jeśli będę miał same szóstki, to nie zagwarantuje mi to żadnej przyszłości. Mogę się dostać na studia, ale o studiach wszyscy myślą tylko dlatego, że chcą uniknąć wojska. A nawet jeśli się na nie dostanę i będę dobrym studentem, to co? Ile będę się musiał dorabiać i zginać kark, żeby żyć na jakimś poziomie?

 

Problem prymusa jest jednym z wielu aspektów zjawiska, które można by nazwać nieprzystosowaniem szkoły do wymogów życia. Młody człowiek wkuwający na pamięć wiersze Mickiewicza robi to niestety w stanie kompletnej bezmyślności. W wypadku osób wieku kilkunastu lat trudno mówić o zachwycie nad poezją romantyczną i językiem sprzed 150 lat. Ucząc się tych wierszy i czytając wielkie dramaty z okresu romantyzmu, nie sposób nie zadać sobie pytania (i pewnie wielu uczniów je sobie zadawało) dlaczego żaden teatr nie wystawia wspomnianych dramatów, skoro są tak wybitne, a wystawia dramaty Szekspira, które też podobno są niezłe? Nie ma sensownej odpowiedzi na takie pytanie. Potencjalny młodzieniec, którego tu opisujemy, wyjedzie kiedyś za granicę – załóżmy że nie do pracy na zmywaku, ale na obóz językowy lub na studia – a tam może nie koledzy czy koleżanki, ale prowadzący zapyta go o wybitne dzieła literatury jego ojczystego kraju oraz o jakieś ich przekłady. No i co? Co odpowiedzieć? Zadeklamować Wielką Improwizację po angielsku? Kto to pojmie?

 

- Bycie prymusem ma sens wtedy, kiedy masz dobrze ustawionych starych – mówi Rafał, uczeń liceum. – Wtedy wiesz, po co się uczysz, bo starzy ci wszystko załatwią. Jeśli jesteś sam jak palec i wszyscy mają cię w nosie, lepiej poszukaj sobie kolegów, którzy mają pojęcie o życiu i wiedzą, gdzie można zarobić parę groszy. Lepiej nie wygłupiać się z tym zakuwaniem.

 

Co na to nauczyciele?

 

Nauczyciele mają przećwiczone wszystkie schematy relacji między nimi a uczniami i nic nie jest ich w stanie zaskoczyć. Prymusi są dziś anachronizmem nielubianym także przez nich. Człowiek, który za jedyny cel obrał sobie opanowanie materiału zawartego w programie i oczekuje, że będą go za to chwalić, daje dowód mizernej inteligencji. Nauczyciel nie może go dziś nawet postawić za wzór do naśladowania, jak to było kiedyś. Dawniej z Ananiasza śmiano się po kątach i szydzono zeń w gronie koleżeńskim. Dziś wykpiono by go jawnie i otwarcie nazwano frajerem.

 

Czasy, kiedy młody człowiek będzie uczył się sam dla siebie i nie będzie oglądał się na rodziców i ich zachcianki, na pewno kiedyś nadejdą. Wtedy to Ananiasz będzie rozgrywającym, a wszyscy będą go słuchali, bo to on ma rację. Będzie tak, na pewno – jeszcze tylko kilka reform systemu edukacyjnego i nikt nie będzie już bezkarnie kpił z ambicji chłopców z przylizanymi włosami, a oni w nagrodę za swój trud i wieloletni wysiłek będą mieli zapewnione dobre zarobki w najlepszych firmach. Trzeba tylko w to uwierzyć.”

 

Zaraz napiszę co mnie w tym artykule zdenerwowało…

 

Wkurzony Kouichi(lepiej mu nie wchodzic w drogę:))))

12 lutego 2008   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 >
Corian | Blogi